Witam.
Dzisiaj chciałabym odnieść się do czegoś, co prawdopodobnie każdy zaznał. Coś, co potrafiło wzbudzić radość, smutek, złość, przywołać wspomnienia lub wywołać bunt. Dawało opokę, podcinało skrzydła. Muzyka, słuchana a także grana jest początkiem i końcem, słowami, których nie trzeba wypowiedzieć osobiście. Tylko dzięki niej wiele z nas potrafi się określić. Ile ludzi, tyle rodzai muzyki, jej działania i samego oddziaływania na nas. Wielu jest twierdzących, że to czego oni nie lubią jest żałosne, jednak nie wszystko da się porównać (oczywiście pominę porównywanie, np. Biebera do Mozarta ;-;). Muzyka jest mową duszy, często potrafi najtrafniej ukazać jacy jesteśmy; spokojny pokocha coś klasycznego, żywiołowy coś skocznego, rytmicznego (jednak nie oddawajmy się stereotypom, wszystko jest możliwe!). Ludzie od początku naszego istnienia coś tworzyli, muzyka trwała, trwa i trwać będzie. Gdzie my, tam i ona z nami. Zmieniająca się, stająca się lepszą lub gorszą. Znalazłam idealny cytat oddający ją: "Muzyka to naprawdę mocny narkotyk. Może cię zatruć, podnieść na duchu lub sprawić, że rozchorujesz się, nie wiedząc dlaczego". Cóż, brak mi pomysłu na dalsze wypociny. Jeżeli kogoś, kiedykolwiek interesowałoby czego słucham zapraszam tutaj o
Pod koniec chcę podziękować za to, że ktokolwiek czyta moje przemyślenia.
Na razie!
Muzyka to cudowna sprawa! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńgood entry, new follower, follow me please
OdpowiedzUsuńMuzyka jest częścią mojego życia, miłego dnia!:)
OdpowiedzUsuńMuzyka od dziecka jest ze mną i we mnie :]
OdpowiedzUsuń